wtorek, 31 grudnia 2019





Piszę z myślą o tych,
którym trudno było radośnie przeżyć tajemnicę Bożego Narodzenia.
- Jesteście mi w tym roku wyjątkowo bliscy.
Piszę, aby zamknąć mijający rok - chcę zanurzyć go w Bożym Miłosierdziu.
Piszę, by otworzyć się na nowe.


Przed rokiem, zmarł mój tato. Był 22 stycznia.

Kiedy w te święta zmierzałam do rodzinnego domu, czułam lęk.
Bałam się pustego miejsca przy stole.
Bałam się, że powrócą ból i tęsknota i żal i wyrzuty sumienia.

Czułam, jak bardzo potrzebuje, by ktoś ze mną w tym był. 

Próbowałam być silna za nas dwie. Za siebie i za moją mamę.

Wbrew temu co chciałam, moja wewnętrzna siła i harmonia,
powoli przeradzały się w drzewa, pełne wiatru w swych konarach. 
Pytałam więc: skąd ta burza, skąd ten marazm, skąd ten przenikliwy smutek?  


Diagnoza Serca.

Odłączyłam się od źródła. Odeszłam od SŁOWA.


Zamiast na Nim, skoncentrowałam się na sobie i swoich ciemnościach.

Dziś w ewangelii św. Jana czytamy : Na początku było Słowo(...) w Nim było życie.

Jak oczywista jest dla mnie ta prawda.
W NIM jest życie. 

Kiedy odsuwam się od Niego – życie uchodzi ze mnie. 
Staje się jak kobieta która krwawi i która potrzebuje uzdrowienia.
Potrzebuje dotknąć się Jezusowego płaszcza.
 Potrzebuję, aby spojrzał na mnie. 
Potrzebuje by odnalazł mnie w tłumie i przywrócił mi życie,
by przywrócił mi wzrok, by uciszył burze.
Potrzebuje Jego ramion, aby mnie ukrył w swym Sercu. 
Potrzebuje Jego Miłości.


Kiedy odkrywam jak bardzo Go potrzebuje,
moje serce otwiera się na Jego przychodzenie.

Jezus staje się obecny. 
SŁOWO, staje się ciałem.
Jego święta obecność we mnie, wypełnia moją duszę i moje ciało. 
Nie biegnę już tak nerwowo. Siadam przy Nim w ciszy zaciemnionego kościoła. 



Jestem - mówię Mu.
Ogarnij mnie.
Wypełnij.
Ucisz.
 Pociesz.
 Zobacz co mam w sobie. 



A On mówi mi to samo.
  JESTEM
Nie musisz się bać.
Nie musisz ogarniać. 
Nie musisz stawać na palcach.
Nie musisz..nic nie musisz. 
Wystarczy to, co możesz.
 I ucisza się moje serce przy Nim. 


Mój Jezus. Ciągle wierny. Zawsze wierny w swoim zatroskaniu o mnie.


POWOLI moje oczy i uszy stają się na nowo zasłuchane w drugiego.
Moje ręce mają w sobie więcej gotowości, by być czułymi.
Moje myśli, wypełniają się pokojem i szukam Jego mądrości.

Chcę być jak roztropna panna, która strzeże światła.


Sw. Jan przypomina mi dziś:
światłość w ciemności świeci a ciemność jej nie ogarnia.
To z Jego pełności otrzymuję łaskę po łasce.
Nie trzeba  się troskać o chwile przyszłe – będą miały swoje łaski.

  
ON JEST.


Król Izraela, Pan, jest pośród ciebie, nie będziesz się już bała złego.(...) 
Nie bój się, Syjonie!Niech nie słabną  twe ręce!
Pan, twój Bóg , jest pośród ciebie.
 Mocarz, który zbawia, uniesie się weselem nad tobą,
odnowi cię swoją miłością, 
wzniesie okrzyk radości.
Sof. 3, 15 -17



On Mocarz jest obecny – życzę Wam i sobie,
niezachwianej wiary w SŁOWO BOGA.


Bóg się mną raduje! Bóg raduje się Tobą.
Wszystkim, którzy Go przyjmują daje moc, aby się stali Dziećmi Bożymi.

Bóg dopuszcza ciemności, abym uwierzyła, że ON jest światłem.
ON ma MOC.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz